Kompania Piwowarska

Aby wejść na stronę, potwierdź, że jesteś osobą pełnoletnią.

Niepoprawny format daty!

Ten serwis, jak alkohol, przeznaczony jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Alkohol. Tylko dla pełnoletnich
    Aktualności / Historie z Pianką

    Historie z Pianką
    Praga piwa wymaga

    Wojciech Kantor przez lata był przewodnikiem wycieczek w Tyskich Browarach Książęcych, a także w Pradze i Pilznie. Jest miłośnikiem czeskiego piwa i czeskiej kuchni. Osobą pełną pasji, oczarowuje rozmówców wspomnieniami i anegdotami. Nam opowiedział o swojej fascynacji Czechami i wyjątkowej kulturze piwnej, z której Czesi słyną i są dumni.

    Opublikowano 25.04.2023

    Autor zdjęć: Marek Ogień
    Poznaj tę historię

    Dlaczego akurat Czechy?

    Wojciech Kantor: Jak to często bywa, sporą rolę odegrał przypadek. Był 1992 r., wakacyjny wyjazd z przyjaciółmi, jeszcze w liceum. Czechosłowacja z prezydentem Václavem Havlem. Praga zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. Zresztą tych, których „złapała”, jest dużo więcej. Włoski slawista Angelo Maria Ripellino napisał swego rodzaju biblię dla miłośników czeskiej stolicy – „Praga magiczna”. Jest tam fragment, który wyjaśnia, dlaczego miasto nad Wełtawą jest tak bardzo uzależniające: „Wciska się milczkiem w duszę mocą czarów i tajemnic, do których ono jedynie posiada klucz. Praga nie puszcza nikogo z tych, których pochwyciła”. Nie było innego wyjścia, jak zakochać się w Pradze i Czechach.

    Potem „Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej” i inne książki czeskich pisarzy, filmy, czeskie stacje radiowe (grają naprawdę fajną muzykę), czeska telewizja… Następnie przyszła kolej na naukę języka, bo to dawało możliwość jeszcze lepszego i głębszego poznania historii i kultury Czech, a właściwie Czechosłowacji – wtedy było to jeszcze wspólne państwo Czechów i Słowaków. Miałem szczęście do kilku znajomych i przyjaciół, którzy z różnych względów, m.in. zawodowych, doskonale znali czeski. Skoro już się wpadło w takie towarzystwo, to nie było innego wyjścia, jak nauczyć się tego języka.

    Coraz częściej jeździłem do Czech. Nasi południowi sąsiedzi powiedzieliby „do Republiki”. Bardzo często używa się tam terminu „jestem w Republice”, tak jak w Polsce mówimy „jestem w kraju” czy „jestem w Polsce”. Dużo dała mi możliwość czytania po czesku. Mogłem się zapisać do biblioteki miejskiej w Pradze, Biblioteki Narodowej, wypożyczać czeskie książki. Pod koniec studiów zacząłem wyjeżdżać z grupami turystów z Polski jako pilot i przewodnik, pracowałem wtedy dla różnych biur podróży. Te wszystkie wyprawy sprawiły, że napisałem dwa przewodniki po Pradze, wydane w Polsce, a szykuje się kolejna książka, choć to już nie będzie klasyczny przewodnik.

    "Staram się łączyć pasję z pracą. Sądzę, że to ważne, aby wykonywany zawód był również w jakimś stopniu hobby – dzięki temu ciągłe pogłębianie wiedzy jest czymś naturalnym i sprawia przyjemność."

    A co takiego jest w czeskim piwie, że przyciąga ludzi z całego świata?

    W Pradze i całej Republice Czeskiej piwo i piwna gospoda to nie tylko trunek i piwiarnia – to instytucja, część kultury, historia! To także wiele znanych i wielkich postaci, które w tych piwiarniach bywały. Bohumil Hrabal – jeden z największych czeskich pisarzy – w „Vita nuova” pisał, że nie ma nic lepszego od skąpanej w słońcu gospody. Piwo jest obecne w czeskiej literaturze, w filmach. Czeskie piwo to także rejestrowany produkt w UE ze względu na miejsce wytwarzania. To gwarancja jakości. Posiada specjalne certyfikaty. Na etykietach czeskich piw możemy znaleźć niewielki znaczek, jaki jest także na szynce parmeńskiej, fecie, kiełbasie lisieckiej czy oscypkach.

    Co najbardziej lubisz w czeskiej kulturze piwa?

    Przywiązanie do tradycji. Czesi są tradycyjni w podejściu do piwa. A ja lubię i szanuję tradycję. Nie znaczy to, że nie pojawiają się tam modne od kilku, kilkunastu lat style piwne, wcześniej raczej mało związane z tymi regionami. Jest ich jednak mniej niż w pozostałych krajach Europy czy świata. Niezwykle lubię klasyczną czeską gospodę. Dobre piwo z tradycyjną piwną przystawką. Ta czeska wersja odpowiada mi najbardziej. Nie ma Czech i Czechów bez piwa, tak jak nie ma historii piwa bez czeskich tradycji i ich wkładu w piwną historię Europy. Turyści i piwosze z całego świata jadą do Pragi nie tylko zobaczyć jedną z najpiękniejszych stolic Europy i jej zabytki, ale także napić się przedniego czeskiego piwa.

    W 1994 r. do Pragi przyjechał z oficjalną wizytą prezydent Stanów Zjednoczonych Bill Clinton. Kilka minut przed godziną siedemnastą wyszedł z prezydenckiego niebiesko-białego Air Force One na płytę lotniska Ruzyňe, by rozpocząć swój drugi pobyt w Pradze (po raz pierwszy bawił w niej jeszcze jako student w 1970 r.). Tym razem jego głównym celem był szczyt Grupy Wyszehradzkiej, czyli spotkanie z czeskimi, słowackimi, polskimi i węgierskimi politykami. Wieczorem prezydenci Václav Havel, Bill Clinton i szefowa gabinetu prezydenta USA Madeleine Albright – z pochodzenia Czeszka, urodzona na praskim Smíchově – spotkali się z Bohumilem Hrabalem na kolacji i piwie U Zlatého Tygra. Spędzili tam prawie dwie godziny. Zajadali tradycyjne czeskie dania, popijając piwem Pilsner Urquell. Właśnie tam, w zwyczajnej piwiarni, w gospodzie z historią i praską duszą, a nie w eleganckim lokalu z gwiazdkami Michelina.

    W praskich lokalach, piwiarniach, gospodach można spotkać zarówno ludzi młodych, jak i emerytów, sąsiadów, którzy dyskutują sobie przy kuflu piwa, przedstawicieli wszystkich zawodów. Czeska gospoda to najbardziej demokratyczna instytucja na świecie.

    Ile razy oprowadzałeś turystów po czeskich piwnych miejscach?

    To dopiero trudne pytanie. Nie jestem już w stanie zliczyć, ile było grup dużych i małych, ile było świetnych lokali, browarów i piw! Trochę się tego uzbierało przez ponad 20 lat. Oprowadzanie gości po Tyskim Browarze, a później także po Muzeum Tyskich Browarów było i jest łączone z wyjazdami z przeróżnego rodzaju grupami turystycznymi i biznesowymi. Podróże prowadzone szlakiem piwa i specjałów kulinarnych są szczególnie przyjemne i ciekawe.

    A które miejsca w Czechach poleciłbyś miłośnikowi piwa?

    Każdy, kto chciałby peregrynować piwnym szlakiem po Czechach czy Europie, na pewno powinien zobaczyć browar w Pilźnie (Plzenský Prazdroj/Pilsner Urquell) i jedno z najstarszych na kontynencie Muzeum Piwowarstwa. Znajduje się niedaleko browaru. Mieści się w domu, który posiadał średniowieczne prawo warzenia piwa. Podczas zwiedzania browaru można zobaczyć zarówno historyczne pomieszczenia, zabytkową warzelnię, która naprawdę jest świetna, jak i współczesną produkcję. Z bliska i na żywo można się przekonać, jak warzone jest piwo. A także doświadczyć czegoś niesamowitego, ponieważ goście odwiedzający browar Pilsner Urquell zwiedzają także zabytkowe piwnice, a pomiędzy dębowymi beczkami mogą spróbować świeżego piwa. Przy okazji posłuchać niezwykłych historii. Starówka w Pilźnie również jest warta zobaczenia, podobnie jak podziemia pod miastem, które też można zwiedzić.

    Całkiem niedaleko Pilzna, w leżącej na zachodzie Czech miejscowości Žatec, od której nazwano jeden z najlepszych rodzajów chmielu na świecie, czyli chmiel żatecki, jest dostępne dla zwiedzających Muzeum Chmielu. Pod Pragą natomiast jest świetny browar, który można zwiedzać – Velkopopovický Kozel. Ciemne piwo Kozel zna chyba każdy, a jeśli nie, to warto je poznać. Browar w miejscowości Velké Popovice ma świetną trasę turystyczną, a na koniec zwiedzania degustacja odbywa się w piwnicach browarnych, gdzie leżakuje piwo Kozel.

    Przejście od teorii do praktyki

    Oczywiście poza browarami jest mnóstwo tradycyjnych piwiarni i gospód, które trzeba odwiedzić, a przy okazji skosztować czeskiej kuchni i piwa. Jedną z najstarszych jest karczma niedaleko miejscowości Nošovice, gdzie zresztą można także zwiedzić browar, który warzy piwo Radegast. Gospoda nazywa się Jaškovská Krčma i działa ponad 750 lat. W regionie Vysočina natomiast jest niesamowita gospoda z jedną z najstarszych w Czechach szaf grających z 1850 r., czyli orchestrionem – automatem z wbudowanymi instrumentami. Jeśli ktoś pamięta kultowy serial „Pod jednym dachem” z plejadą najbardziej znanych czeskich aktorów i aktorek, to zapewne zna też niemniej słynną piosenkę z tej produkcji czechosłowackiej telewizji, którą zaśpiewał Waldemar Matuška: „Když máš v chalupě orchestrión”. Kilka melodii użytych w tym serialu zagrał orchestrion z działającej do dzisiaj gospody niedaleko miejscowości Žďár nad Sázavou. Można by długo wymieniać i pisać o tych niesamowitych piwnych miejscach w Czechach. Gdyby ktoś chciał zagłębić się w czeskie historie, to zapraszam na www.praga-przewodnik.eu albo po prostu do Czech i Pragi. A miłośnikom piwa z Czech poleciłbym odwiedziny w browarze w Tychach. Naprawdę warto!

    Właśnie – przez lata byłeś związany z Tyskimi Browarami Książęcymi.

    Pod koniec lat 90. browar w Tychach był jednym z pierwszych w Polsce, które można było zwiedzić. I nie dotyczyło to specjalnych wizyt, delegacji czy grup związanych z przemysłem piwowarskim. Zobaczyć browar wewnątrz mógł każdy, kto zapisał się na zwiedzanie. Browary Tyskie miały szczęście do ludzi, którzy nie tylko pracowali czy pracują tam do dziś, ale dodatkowo byli i są pasjonatami tradycji i historii. Budynki na terenie browaru należą do najstarszych w Tychach. Kiedy zaproponowano mi prowadzenie grup gości zwiedzających browar, był to dla mnie początek wielkiej przygody i okazja do poznania wielu wspaniałych ludzi. Zarówno tych, którzy byli związani z browarem, jak i tych którzy po prostu chcieli go poznać. Przygoda trwa już ponad 20 lat. Dzisiaj także można zwiedzić browar, a po wycieczce degustować piwo.

    Jaka historia związana z piwem najbardziej zapadła Ci w pamięć?

    Tych historii, które się wspomina, jest już sporo. Na pewno pierwsza wizyta w browarze Pilsner Urquell przed wielu, wielu laty wywarła na mnie duże wrażenie. Nie wiem, co było lepsze, browar czy piwo… Druga historia miała miejsce w jednym z moich ulubionych lokali w Pradze. Kiedy już pojawiałem się w nim coraz częściej, pewnego dnia szef i mistrz ceremonii, który nalewał osobiście gościom piwo do kufli, podszedł do mnie i zaprosił do specjalnego stolika dla „štamgastów”, czyli stałych, wiernych klientów. Przedstawiłem się, powiedziałem, jak mam na imię i czym się zajmuję, i zostałem wciągnięty w poczet przyjaciół piwiarni, czyli z każdym ze stałych gości wzniosłem toast „na zdraví”, stukając się kuflami, patrząc w oczy i lekko kiwając głową na przywitanie. A już całkiem niedawno bardzo miłym przeżyciem był udział w spotkaniu przy piwie Pilsner Urquell w jednej z praskich gospód, na które zaproszono wszystkich chętnych, by spotkać się z – wtedy kandydatem na prezydenta Republiki Czeskiej, a obecnie prezydentem – Petrem Pavlem. Praga piwa wymaga…